Chiński sztylet w terminalu w Gdyni. A podobno pieniądze nie mają narodowości?

Chińska spółka prowadząca terminal GCT płaci z tytułu użytkowania wieczystego 294 tysiące zł rocznie (dokładnie 294 468 zł) - przekazała nam rzeczniczka Urzędu Miasta Gdynia. W sumie od czasu przejęcia terenu 20 lat temu Chińczycy zapłacili niecałe 6 mln zł (dokładnie 5 834 502 zł).

Za grosze oddali największe nabrzeże kontenerowa.

Kwota ta jest rażąco niska. Jak ustaliliśmy, rocznie do budżetu państwa mogłoby wpływać nawet 30 mln zł. Takie stawki obowiązują innych operatorów. Teren, o czym wielokrotnie pisaliśmy, trafił w ręce Chińczyków dzięki przejęciu spółki upadającej Stoczni Gdynia.

Za kwotę porównywalną z roczną opłatą komercyjną stali się właścicielem terenu do 2089 roku. Dodatkowo sytuacja poskutkowała tym, że ani port, ani Ministerstwo Infrastruktury nie mogą nawet wpisać tych blisko 600 metrów Nabrzeża Bułgarskiego do wykazu terenów portowych i nabrzeży o podstawowym znaczeniu dla gospodarki narodowej. Co w praktyce daje Chińczykom wyjątkowy status i brak pełnej kontroli ze strony zarządu portu, czyli Skarbu Państwa i to nawet w sytuacjach wyjątkowych czy związanych z bezpieczeństwem.

Swoje zaniepokojenie całą sytuacją wyraziły nawet Stany Zjednoczone. Obawy o przepływ pomocy spowodowane są obecnie trwającą wojną w Ukrainie i zagrożeniu przerwania dostaw przez gdyński port dostaw broni dla walczącej Ukrainy, ale także kiedy sytuacja mogła by się zaostrzyć i mogłoby dojść do odcięcia Europy  wschodniej w tym także Polski od dostaw z pomocą.