W wyniku kontroli przeprowadzonej w ubiegłym roku przez PSP w Sztumie stwierdzono, że budynek dawnej stołówki szpitalnej, w którego poddaszu znajdują się mieszkania, nie spełnia wymogów bezpieczeństwa. W związku z tym lokatorzy będą zmuszeni opuścić mieszkania najpóźniej do końca listopada br.
Większość mieszkańców otrzymała wypowiedzenia. Odbyły się także indywidualne spotkania w starostwie. Część z nich nie zgadza się z takim traktowaniem i działaniem urzędników.
Po 40 latach pracy w sztumskim szpitalu oraz mieszkaniu przez ten okres w obecnym lokalu ma trafić na bruk.
Przypomnijmy, ze nad stołówką szpitalną utworzono przed wieloma laty hotel dla pielęgniarek, które przyjeżdżały z całej Polski, aby często po kończonej w Sztumie bądź Kwidzynie szkoły pielęgniarskiej mogły zamieszkać i rozpocząć pracę. Dziś nadal w tych mieszkaniach mieszkają obecni i byli pracownicy, a także dzieci pracowników którzy odeszli. Dodajmy, że mieszkania są wyremontowane przez samych lokatorów, którzy płacili i płacą zobowiązania na rzecz starostwa.
Problem pozostał
Problem powstał kiedy w 2014 roku straż przeprowadziła kontrolę budynku byłej stołówki i wydała zalecenia związane z poprawą bezpieczeństwa na podstawie obowiązujących przepisów.
Kłopot w tym, iż kontrolowany budynek, w którym od dekad istnieją mieszkania nie jest stricte budynkiem mieszkalnym, a co za tym idzie obowiązują go inne przepisy przeciw pożarowe niż zwykłe bloki, na co zwracają uwagę strażacy.
Mija dziesięć lat od kontroli przeprowadzonej w 2014 roku, a starostwo jako właściciel obiektu i zarządca mieszkań poza remontem dachu przeprowadzonym w 2016 r. na kwotę około 600.000 zł. nic więcej nie zrobił. Skutkiem tego będą eksmisje.
To poważna sytuacja, w której byli i obecni pracownicy służby zdrowia tracą swoje wieloletnie mieszkania. Jeśli eksmisje wynikają z niespełnienia przepisów bezpieczeństwa pożarowego, to rodzi się pytanie, dlaczego przez dekadę nie podjęto działań naprawczych. Można zrozumieć konieczność przestrzegania norm bezpieczeństwa, ale jednocześnie zaskakuje opieszałość starostwa w znalezieniu alternatywnych rozwiązań.
Starostwo pilnie szuka rozwiązań, jednym z nich ma być pomoc Urzędu Miasta i Gminy Sztum w celu udostępnieniu rodzinom kilku mieszkań. Tyle, że lista oczekujących jest długa, a czas oczekiwania na mieszkanie z zasobów gminy wynosi dwa lata, to część rodzin faktycznie może znaleźć się w dramatycznym położeniu.
Jak zakończy się sprawa? Dlaczego nikt przez tyle lat nic nie zrobił dla rozwiązania problemu?
A może problem leży gdzie indziej? Budynek z lokatorami z pewnością nie jest atrakcyjny inwestycyjnie, ale bez nich jego wartość rośnie. Kluczowe pytanie brzmi: czy plany dotyczące dawnej stołówki pojawiły się jeszcze przed decyzją o wysiedleniu mieszkańców, a sama eksmisja jest jedynie środkiem do ich realizacji?
1 1
Tak realnie wygląda pomoc starostwa.Nie ma jej wcale.Starostwo ze starostą na czele wydaje się z tego faktu zadowolone bo znika problem z niechcianymi lokatorami a ludzie nie mają gdzie mieszkać za chwilę.Wszystko to oczywiście w wielkiej tajemnicy przed mieszkańcami żeby nie mieli czasu na obronę swoich mieszkań.Gratulacje dla starosty
0 0
TAK WŁAŚNIE SPRAWUJE RZĄDY STAROSTA SARNOWSKI LUDZI NA BRUK BO PEWNIE ZNALAZŁ SIĘ KUPIEC NA BUDYNEK ALE BEZ OBCIĄŻENIA LUDZI JAK TOWAR NA BRUK !!!! INTERES STAROSTWA PONAD WSZYSTKO TYLKO NIECH PRZYPOMNI SOBIE KTO STAWIAŁ KRZYŻYK NA LISTACH WYBORCZYCH ŻEBY SIĘ DOSTAŁ NA STOŁEK