Sztum. Co dalej z pomostami na plaży? Kosztowne zmiany w inwestycji wymusiła natura

W poprzednim artykule poruszyliśmy temat wstrzymania prac związanych z rozbudową plaży miejskiej i budową pomostów nad jeziorem w Sztumie. Wśród mieszkańców pojawiły się wówczas obawy, że jedną z przyczyn opóźnień może być problem z zapadaniem pali spowodowany zjawiskiem tzw. "drugiego dna" w sztumskim jeziorze.

​ Podczas sesji Rady Miasta burmistrz Bartosz Mazerski poinformował o wynikach dodatkowych badań geologicznych przeprowadzonych na terenie plaży miejskiej w Sztumie. Badania te ujawniły istnienie tzw. "podwójnego dna" jeziora. W związku z tym konieczne stało się przeprojektowanie i wykonanie dłuższych pali, aby zapewnić stabilne posadowienie konstrukcji. Według dostępnych informacji pale muszą mieć długość 17-18 metrów, co odpowiada wysokości sześciokondygnacyjnego budynku.

Zmiany mające na celu dostosowanie konstrukcji do specyficznych warunków geologicznych zwiększyły koszt inwestycji o 1.930.000 zł. W ramach tej kwoty wykonawca, firma AARSLEFF, zobowiązała się także do realizacji dodatkowych prac.

Pomimo nieprzewidzianych trudności burmistrz Mazerski zapewnił, że prace będą kontynuowane zgodnie z harmonogramem, a modernizacja plaży miejskiej w Sztumie zostanie ukończona w zaplanowanym terminie. Dzięki wprowadzonym zmianom konstrukcja pomostów ma być trwała i bezpieczna, nawet w obliczu skomplikowanych warunków gruntowych.

Obecne władze miasta muszą rozwiązywać kolejne problemy zostawione przez poprzednika.

Zastanawiające jest jednak, dlaczego przez wiele lat nie przeprowadzono nawet sondażowych badań geologicznych pod przyszłe inwestycje, których inwestorem był samorząd.  To pytanie powinno zostać skierowane do poprzedniego burmistrza, Leszka Tabora, który funkcję gospodarza Miasta i Gminy Sztum pełnił przez niemal 30 lat, powinien być świadomy specyfiki geologicznej regionu.

Zjawisko "drugiego dna" nie oznacza istnienia dosłownego drugiego jeziora pod powierzchnią wody, ale odnosi się do występowania warstw wodonośnych oddzielających poszczególne warstwy gruntu. Przykładem może być teren przy pomniku "Konia rasy sztumskiej", gdzie przy budowie centrum handlowego inwestor dwukrotnie przeprowadzał specjalistyczne badania potwierdzające niestabilność gruntu. W celu zapewnienia stabilności obiektu konieczne było wbicie setek betonowych pali.

Nie jest to pierwszy przypadek napotkania problemów geologicznych przy inwestycjach w sąsiedztwie sztumskich jezior. Przed laty, w wyniku badań dna jeziora w okolicy ul. Kwidzyńskiej, anulowano projekt wyprowadzenia drogi krajowej nr 55 w sąsiedztwie zamku pomijającej Przedzamcze. Zamiast tego kilka lat później powstała tam ścieżka pieszo-rowerowa. Kolejnym sygnałem była przebudowa stadionu przy ul. Reja, gdzie wykazano niestabilny grunt pod fragmentem stadionowej płyty będący częścią dawnego jeziora. Podczas budowy marketów w pobliżu hali targowej również napotkano na ten problem, co zmusiło inwestora do wbicia ponad 100 pali.

Nikt nie uwzględnił problemu czy może pominął?

Wszystkie te przykłady wskazują, że przyszłe inwestycje w bezpośrednim sąsiedztwie sztumskich jezior będą musiały uwzględniać specyficzne warunki geologiczne terenu. Przeprowadzenie sondażowych badań podłoża może okazać się kluczowe dla planowania nowych przedsięwzięć, pozwalając na wcześniejsze wykrycie potencjalnych trudności i podjęcie odpowiednich działań zabezpieczających.