Leszek Sarnowski – starosta, który lubi kreować się na człowieka kultury, pełnego tolerancji i szacunku. Często pokazującego się z książką w ręku, zawsze z hasłami o wolności słowa. Ale coraz więcej mieszkańców ma już dość tej fasady, bo za ładnymi słowami nie idą czyny – wręcz przeciwnie.
Na zdjęciu wykonanym na stadionie w Warszawie w trakcie pobytu na szkoleniu dot. bezpieczeństwa ludności, o czym w jednym z kolejnych artykułów, Sarnowski prezentuje „znak zwycięstwa”. Tyle że… pokazuje go odwrotnie. A w krajach anglojęzycznych taki gest oznacza dokładnie to samo, co pokazanie środkowego palca - gestu powszechnie uznawanego za wulgarny i pogardliwy.
Komu starosta tak dumnie pokazuje ten wulgarny znak? – Mieszkańcom wyrzucanym z lokali nad stołówką?– Kobietom, które przez decyzje wspiertą przez radnych PO, PSL i ludzi Tabora, straciły dostęp do oddziałów ginekologiczno-położniczego, noworodkowych i dziecięcych w Sztumie?– A może wszystkim, którzy mają odwagę krytykować decyzje lokalnej władzy?
Nie da się tego tłumaczyć „przypadkiem” – bo jeśli ktoś tak świadomie buduje swój publiczny wizerunek, to każdy gest ma znaczenie. A ten mówi więcej niż tysiąc słów.
Panie starosto – czas nie tylko mówić o szacunku. Czas zacząć go okazywać.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz