W niedzielę, 4 maja, kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen spotkał się z mieszkańcami powiatu sztumskiego w miejscowym amfiteatrze. Wydarzenie przyciągnęło tłumy, zwłaszcza młodych ludzi, którzy mają dość skostniałego układu władzy i nie widzą dla siebie miejsca ani w Trzeciej Drodze, ani w obecnej scenie politycznej.

Mentzen nie owijał w bawełnę — ostrzegał przed kolejnymi zagrożeniami, które nadciągają zarówno z Brukseli, jak i z Warszawy. Krytykował unijnych biurokratów za narzucanie regulacji godzących w polską suwerenność oraz obecny rząd Koalicji Obywatelskiej za uległość wobec tych presji i za politykę, która — jak mówił — uderza w polski biznes, polskich przedsiębiorców i polskie rodziny. Dużo miejsca poświecił Zielonemu Ładowi, polityce energetycznej i migracyjnej oraz absurdach i trwonieniu publicznych pieniędzy, którym najlepszym przykładam jest gipsowe jajo w warszawie za 200.000 zł.  

Spotkanie było mocnym głosem sprzeciwu wobec tego, co wielu uczestników określiło jako „system, który przestał służyć obywatelom, a zaczął służyć sam sobie”.

Rząd wybrany w demokratycznych wyborach, mówi nam Polakom, we własnym kraju, czym mamy jeździć, czym mamy ogrzewać własne domy, ile mamy mieć szyb we własnych oknach, albo jak mamy mieć grube ściany co do centymetra w tych domach, które jakże często były budowane przez naszych rodziców i przez naszych dziadków. Gdzie są polskie huty? Gdzie są polskie kopalnie? Gdzie są polskie stocznie? Gdzie są polskie cukrownie? Gdzie jest polskie rolnictwo? Gdzie są te największe przedsiębiorstwa, o które walczyli nasi rodzice i nasi dziadkowie? Jak to możliwe, że ktoś w Brukseli mówi nam, Polakom, że jest kilkanaście płci? Ktoś oszalał. Przecież jest kobieta i mężczyzna, jeśli ktoś w Brukseli myśli inaczej, to niech zamknie się z tymi wszystkimi kilkunastoma płciami w złotej klatce i niech z tej klatki nie wychodzi. Patologię trzeba zwalczać, a nie promować. Jest tyle rzeczy, jest tyle rzeczy, które jest do zmiany.

Józef Wybicki w czwartej zwrotce Polskiego Hymnu napisał Już tam ojciec do swej Basi mówi zapłakany, słuchaj jeno, pono nasi biją w tarabany. I ci nasi to my. Ta fala wolności, która przetacza się przez Polskę. Więc pytanie do was. Chcecie odważnego prezydenta? Chcecie suwerennego prezydenta? Chcecie biało-czerwonego prezydenta? -mówił Grzegorz Płaczek.

Kandydat KO ma problem, młodzi nie wierzą w jego obietnice i zapewnienia platformy i wybierają Mentzena.

W kampanii prezydenckiej kandydat Konfederacji mówił o Polsce marzeń, Polsce jaką widzi:

Marzą o Polsce silnej, poważnego państwa, które zajmuje się niewieloma obszarami naszego życia, ale zajmuje się tym dobrze i na poważnie. Chcę Polski dumnej, suwerennej, która sama podejmuje decyzje, a nie pyta ciągle o zgodę Brukseli, Berlina czy Waszyngtonu. Chcę Polski dumnej z naszej pięknej historii, prowadzącej poważną polską politykę historyczną i asertywną politykę zagraniczną. Ale chciałbym Polski dumnej, zamieszkały przez dumnych i wolnych Polaków, przez ludzi, którzy sami decydują, jak chcą żyć, jak chcą wychować swoje dzieci, czego chcą je uczyć, na co chcą wydawać swoje ciężko zarobione pieniądze, bo to jest nasze życie, nasza sprawa i kompletnie nikomu nic do tego. Chcę Polski bogatej, ale bogatej bogactwem Polaków, z niskimi, prostymi podatkami, przyjaznymi przepisami, z bezpieczeństwem energetycznym i żywnościowym, no i Polski bezpiecznej, ze szczelnymi granicami i bezpiecznymi ulicami. Taka Polska mi się marzy. silna, dumna, bogata i bezpieczna. I mam wielką nadzieję, że już niedługo w Polsce coś się zmieni i taką Polskę zbudujemy i w niej będziemy żyli. No i mam też nadzieję, że państwo również chcielibyście takiej Polski. Chcielibyście mieć niskie i proste podatki? Szczelne granice. Prezydenta, który będzie dał przede wszystkim o polskie interesy. To 18 maja głosujcie na mnie w tych wyborach, ale nie sami. Weźcie swoją rodzinę, swoje dzieci, swoich rodziców, swoich dziadków, rodzeństw. Weźcie koleżanki i kolegów. Kolegów z baru, z klubu, nie wiem, z siłowni. Koleżanki skądkolwiek. Weźcie tam swoich sąsiadów. Weźcie każdego, kto się rusza i kogo spotkacie po drodze i idźmy razem na te wybory. żeby wreszcie coś się zmieniło. Bo jak my tego nie zmienimy, to nikt inny Polski za nas nie zmieni. A tu wreszcie musi coś się zmienić. 18 maja idźmy wszyscy na wybory. Bardzo wam dziękuję. Dziękuję Sztum. Do zobaczenia. Bardzo wam dziękuję.

Amerykanie spojrzeli na Tuska i wyszła im Mongolia.

Na koniec spotkania były zdjęcia z kandydatem, który udał się na kolejne spotkania w Tczewie, Starogardzie Gdańskim, Kościerzynie i Pruszczu Gdańskim, Gdańsku oraz Sopocie.