Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Sztumskiego przewodniczący Leszek Tabor przekroczył granice zarówno merytorycznej debaty, jak i kultury osobistej. W ostrych słowach zarzucił radnym opozycji kłamstwa, odnosząc się do uzasadnienia projektu uchwały o uchyleniu wcześniejszej decyzji w sprawie wsparcia imigrantów. W jego ocenie uzasadnienie uchwały „jest oparte po prostu najzwyklej na kłamstwach”.
Zamiast rzeczowej odpowiedzi – zarzuty, przekłamania i… próba przerzucenia odpowiedzialności na radnych.
Radni mają transmitować sesję z telefonu?
W wypowiedzi, która wywołała konsternację na sali, przewodniczący Tabor stwierdził, że radni sami powinni przeprowadzić konsultacje społeczne i zapewnić transmisję sesji – nawet telefonem komórkowym. Cytując przewodniczącego:
„Jak ktoś chciał to na żywo transmitować, to mógł sobie włączyć telefon i robić sesję online.”
„Konsultacje społeczne? Przecież każdy może konsultować. Czy ktoś z radnych wnioskodawców zorganizował jakieś konsultacje społeczne? Przecież mogliście.”
Słowa te spotkały się z natychmiastową reakcją ze strony radnych opozycji. Radny Kazimierz Szewczun nie krył oburzenia:
„Pan nam mówisz, wyzywasz nas od kłamców, że mamy robić konsultacje? Do tego jest zarząd, bo to on stworzył taką uchwałę. I on ją proceduje, a nie radni. Pan sobie za dużo pozwala, Panie Przewodniczący.”
W podobnym tonie wypowiedział się radny Piotr Stec:
„Panie Przewodniczący, niech mi Pan pokaże przepis, który nakłada na radnego obowiązek transmisji sesji. Bo ja takiego nie znam. Obowiązek informowania mieszkańców spoczywa na organach wykonawczych, a nie na radnych składających uchwałę.”
Ignorowanie prawa i odwracanie ról
Zgodnie z ustawą o samorządzie powiatowym, to zarząd powiatu – jako organ wykonawczy – odpowiada za przygotowanie projektów uchwał, przeprowadzanie konsultacji społecznych i zapewnienie transparentności działań, w tym transmisji sesji.
Zatem próba przerzucania tych obowiązków na radnych opozycji jest nie tylko naruszeniem standardów demokracji, ale również wprowadzaniem opinii publicznej w błąd.
Tabor nie potrafił jednak przedstawić żadnych podstaw prawnych dla swoich twierdzeń. Zamiast tego… zarzucił radnemu Szewczunowi groźby. Próba odwrócenia uwagi od własnej kompromitacji?
Kontynuacja artykułu pod wideo.
Niebezpieczna bezkarność?
Wypowiedzi przewodniczącego Tabora to nie tylko przejaw arogancji władzy, ale i jawnego lekceważenia przepisów prawa samorządowego. Nie pierwszy raz lokalne władze próbują stygmatyzować opozycję i media, które patrzą im na ręce. Próby zaklinania rzeczywistości i obrażania inaczej myślących to ślepa uliczka.
W demokratycznym państwie nie ma miejsca na bezkarne narzucanie narracji i szkalowanie przeciwników politycznych. Pora, by przewodniczący Tabor przypomniał sobie, że pełni funkcję służebną wobec rady, a nie odwrotnie.
[ANKIETA]11[/ANKIETA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz