Zamknij

Strażacy robili co mogli, gdy starosta "spał", a deszcz lał się z nieba - opublikowano wnioski z sytuacji kryzysowej

. 15:27, 05.08.2025 Aktualizacja: 15:19, 06.08.2025
Skomentuj

Starostwo powiatowe przedstawiło wnioski z sytuacji kryzysowej w powiecie sztumskim spowodowanej ostatnimi intensywnymi opadami deszczu jakie wywołał niż genueński . We wnioskach możemy między innymi przeczytać:

  • Wdrożenie niezależnych od GSM systemów łączności (radiotelefony)
  • Cyfrowe narzędzie gromadzenia danych, analizy z jednolitym systemem meldunkowym

Logistyka i zasoby

  • Zakup pojazdów terenowych dla zespołów kryzysowych
  • Uzupełnienie magazynów, w tym w pompy, worki właściwego rozmiaru, folie, inny sprzęt

Ludzie i sprzęt

  • Zwiększenie liczby przeszkolonych ochotników i rezerw kadrowych, w tym m.in. powołanie formacji Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej w każdej JST
  • Zapewnienie środków ochrony indywidualnej i wyposażenia indywidualnego dla sił uczestniczących w reagowaniu
  • Umowy / porozumienia z dostawcami brakujących środków, w tym w żywność i firmami logistycznymi w trybie 24/7

Wyposażenie i dowodzenie

  • Jednolite umundurowanie i wyposażenie członków zespołów ZK / OL / OC.
  • Mobilne punkty dowodzenia i sprzęt terenowy

Planowanie i strategia

  • Aktualizacja planów kryzysowych / procedur standardowych na podstawie rzeczywistych doświadczeń
  • Uporządkowanie faz zarządzania: zapobieganie,
  • przygotowanie, reagowanie, odbudowa

Można by powiedzieć, że znów mamy wnioski i końca wnioskom nie widać, a gdzie były działania zapobiegawcze? Jednak rzeczywistość ostatnich dni pokazuje jasno: system zarządzania kryzysowego w powiecie sztumskim nie zadziałał tak, jak powinien. Między 28 lipca a 1 sierpnia 2025 roku mieszkańcy mierzyli się z zalanymi posesjami, nieprzejezdnymi drogami i brakiem realnej pomocy w pierwszych godzinach kryzysu mogli liczyć na strażaków wspartych pod koniec żołnierzami WOT, na pierwszej linii ofiarnie służyli poszkodowanym mieszkańcom. W ramach swoich obowiązków i możliwości robili to co do nich należało.   

Zebranie dopiero o 17:00? Gdy deszcz lał się od samego rana...

Najbardziej bulwersującym faktem jest opóźniona reakcja władz. Mimo że intensywne opady deszczu rozpoczęły się w godzinach wczesno porannych, a pierwsze sygnały alarmowe o podtopieniach i zagrożeniu powodziowym zgłaszano już około 13:40. I pomimo, iż prognozy były alarmujące, radar pogodowy wyraźnie wskazywał na ciągłość intensywnych opadów a także ogłoszenia w sąsiednim powiecie alarmu przez starostę malborskiego już o godz. 14.30 stanu pogotowia przeciwpowodziowego, to w powiecie sztumskim dopiero o 17.00 zwołano zebranie Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Trudno to uznać za odpowiedzialne i błyskawiczne działanie w obliczu trwającego żywiołu jakim była fala opadów, której długotrwałość i wielkość była sygnalizowana przez synoptyków oraz radary pogodowe.

 „Wnioski z kryzysu” zamiast działań prewencyjnych

W oficjalnym komunikacie Starostwo powołuje się na 214 interwencji i formułuje listę potrzeb i postulatów – od cyfrowych narzędzi meldunkowych, przez nowe radiotelefony i jednolite mundury, po mobilne punkty dowodzenia. Choć brzmi to profesjonalnie, zabrakło odniesienia do najbardziej podstawowych działań prewencyjnych, takich jak:

  • Regularne czyszczenie rowów melioracyjnych i przepustów,
  • Utrzymanie i modernizacja wałów przeciwpowodziowych,
  • Usprawnienie przepustowości kanalizacji burzowej po przez uwzględnienie w nowych inwestycjach zwiększonego przekroju rur czy rowów.
  • Wdrażanie skutecznych procedur reagowania na sygnały pogodowe z dużym wyprzedzeniem.

Brak tych działań doprowadził do sytuacji, w której nawet najlepsze narzędzia informatyczne czy mundury nie miałyby szans z wodą wlewającą się do domów.

Zadziwiający jest także fakt, że wszystkie służby już dziś mają dostęp do nowoczesnych radiotelefonów, a mimo to, koordynacja działań w pierwszych godzinach na to wychodzi, że była nieskuteczna? Pokazuje to, że problem nie leży w sprzęcie, lecz w braku jasno określonych i ćwiczonych procedur reagowania oraz w kulturze decyzyjnej opartej na odwlekaniu - jakoś to będzie.

Gdzie była prewencja?

Zamiast skupić się na realnych działaniach prewencyjnych, Starostwo apeluje do gmin o… organizację szkoleń, włączenie sołtysów i przegląd przepustów. W sytuacji, gdy wiele z tych działań mogło (i powinno!) zostać przeprowadzonych miesiące, lata wcześniej, ich wymienienie po fakcie brzmi jak próba odwrócenia uwagi od zaniechań.

Największą bolączką pozostaje jednak brak odpowiedzialności za wieloletnie zaniedbania w infrastrukturze melioracyjnej i hydrotechnicznej, o czym zresztą starostwo wspomina – ale tylko w kontekście apelu do Wód Polskich, zupełnie zrzucając winę z siebie.

Zamiast PR-u – realne zmiany

Jeśli powiat sztumski ma być w przyszłości przygotowany na podobne sytuacje – a te będą się powtarzać, bo zmiany klimatu są faktem – konieczne jest odejście od PR-owych komunikatów i skupienie się na rzeczywistej prewencji oraz szybkiej reakcji.

Na dziś jednak obraz jest jednoznaczny: reakcja władz była spóźniona, działania prewencyjne – niewystarczające, a ciężar odpowiedzialności za skutki tego stanu ponieśli głównie mieszkańcy.

Wnioski są potrzebne. Ale tylko wtedy, gdy prowadzą do zmian, a nie są alibi dla braku działania. Jeżeli nawet przyjmiemy, że te wnioski są słuszne i potrzebne to w jaki sposób biedniejsze gminy w powiecie (Mikołajki Pom., Stary Targ czy Stary Dzierzgoń) będą miały szanse je zrealizować bez środków zewnętrznych? I czy rzeczywiście ujednolicenie umundurowania czy zakup mobilnych punktów dowodzenia czy terenówek jest priorytetem kiedy przepusty i rowy są zarośnięte, a pogoda wciąż płata figle.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%