Starostwo powiatowe przedstawiło wnioski z sytuacji kryzysowej w powiecie sztumskim spowodowanej ostatnimi intensywnymi opadami deszczu jakie wywołał niż genueński . We wnioskach możemy między innymi przeczytać:
Logistyka i zasoby
Ludzie i sprzęt
Wyposażenie i dowodzenie
Planowanie i strategia
Można by powiedzieć, że znów mamy wnioski i końca wnioskom nie widać, a gdzie były działania zapobiegawcze? Jednak rzeczywistość ostatnich dni pokazuje jasno: system zarządzania kryzysowego w powiecie sztumskim nie zadziałał tak, jak powinien. Między 28 lipca a 1 sierpnia 2025 roku mieszkańcy mierzyli się z zalanymi posesjami, nieprzejezdnymi drogami i brakiem realnej pomocy w pierwszych godzinach kryzysu mogli liczyć na strażaków wspartych pod koniec żołnierzami WOT, na pierwszej linii ofiarnie służyli poszkodowanym mieszkańcom. W ramach swoich obowiązków i możliwości robili to co do nich należało.
Zebranie dopiero o 17:00? Gdy deszcz lał się od samego rana...
Najbardziej bulwersującym faktem jest opóźniona reakcja władz. Mimo że intensywne opady deszczu rozpoczęły się w godzinach wczesno porannych, a pierwsze sygnały alarmowe o podtopieniach i zagrożeniu powodziowym zgłaszano już około 13:40. I pomimo, iż prognozy były alarmujące, radar pogodowy wyraźnie wskazywał na ciągłość intensywnych opadów a także ogłoszenia w sąsiednim powiecie alarmu przez starostę malborskiego już o godz. 14.30 stanu pogotowia przeciwpowodziowego, to w powiecie sztumskim dopiero o 17.00 zwołano zebranie Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Trudno to uznać za odpowiedzialne i błyskawiczne działanie w obliczu trwającego żywiołu jakim była fala opadów, której długotrwałość i wielkość była sygnalizowana przez synoptyków oraz radary pogodowe.
„Wnioski z kryzysu” zamiast działań prewencyjnych
W oficjalnym komunikacie Starostwo powołuje się na 214 interwencji i formułuje listę potrzeb i postulatów – od cyfrowych narzędzi meldunkowych, przez nowe radiotelefony i jednolite mundury, po mobilne punkty dowodzenia. Choć brzmi to profesjonalnie, zabrakło odniesienia do najbardziej podstawowych działań prewencyjnych, takich jak:
Brak tych działań doprowadził do sytuacji, w której nawet najlepsze narzędzia informatyczne czy mundury nie miałyby szans z wodą wlewającą się do domów.
Zadziwiający jest także fakt, że wszystkie służby już dziś mają dostęp do nowoczesnych radiotelefonów, a mimo to, koordynacja działań w pierwszych godzinach na to wychodzi, że była nieskuteczna? Pokazuje to, że problem nie leży w sprzęcie, lecz w braku jasno określonych i ćwiczonych procedur reagowania oraz w kulturze decyzyjnej opartej na odwlekaniu - jakoś to będzie.
Gdzie była prewencja?
Zamiast skupić się na realnych działaniach prewencyjnych, Starostwo apeluje do gmin o… organizację szkoleń, włączenie sołtysów i przegląd przepustów. W sytuacji, gdy wiele z tych działań mogło (i powinno!) zostać przeprowadzonych miesiące, lata wcześniej, ich wymienienie po fakcie brzmi jak próba odwrócenia uwagi od zaniechań.
Największą bolączką pozostaje jednak brak odpowiedzialności za wieloletnie zaniedbania w infrastrukturze melioracyjnej i hydrotechnicznej, o czym zresztą starostwo wspomina – ale tylko w kontekście apelu do Wód Polskich, zupełnie zrzucając winę z siebie.
Zamiast PR-u – realne zmiany
Jeśli powiat sztumski ma być w przyszłości przygotowany na podobne sytuacje – a te będą się powtarzać, bo zmiany klimatu są faktem – konieczne jest odejście od PR-owych komunikatów i skupienie się na rzeczywistej prewencji oraz szybkiej reakcji.
Na dziś jednak obraz jest jednoznaczny: reakcja władz była spóźniona, działania prewencyjne – niewystarczające, a ciężar odpowiedzialności za skutki tego stanu ponieśli głównie mieszkańcy.
Wnioski są potrzebne. Ale tylko wtedy, gdy prowadzą do zmian, a nie są alibi dla braku działania. Jeżeli nawet przyjmiemy, że te wnioski są słuszne i potrzebne to w jaki sposób biedniejsze gminy w powiecie (Mikołajki Pom., Stary Targ czy Stary Dzierzgoń) będą miały szanse je zrealizować bez środków zewnętrznych? I czy rzeczywiście ujednolicenie umundurowania czy zakup mobilnych punktów dowodzenia czy terenówek jest priorytetem kiedy przepusty i rowy są zarośnięte, a pogoda wciąż płata figle.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz