Kuriozalna pomyłka. Wieloletnia skarbnik powiatu przekazuje staroście błędne dane. Zamiast ZYSKU poinformowano o STRACIE.

W trakcie XLVI sesji Rady Powiatu Sztumskiego, która odbyła się 24 maja, pojawiła się dyskusja dotycząca działalności spółki Karetki Sztumskie. Radny Zbigniew Pędziwilk określił dobrze zarządzaną spółkę bardziej obrazowo jako przysłowiową „kurą znoszącą złote jajka”, co zostało zakwestionowane przez starostę Leszka Sarnowskiego. 

Starosta podważył, jak to ujął drobiarskie porównanie, argumentując, że spółka nie przynosi złotych jajek, ponieważ w roku 2021 odnotowała małą stratę, ale stratę w wysokości 77 000 zł. Ta informacja rzuciła cień na reputację spółki oraz na wypowiedź radnego w oczach innych radnych i mieszkańców.Jednakże, na skutek interwencji prezesa spółki obecnego na sesji, na drugi dzień Biuro Rady Powiatu przekazało radnym sprostowanie przygotowane przez skarbniczkę panią Lucynę Bednarską. Sprostowanie to wyjaśniało, że omyłkowo wskazane zostały dane korekty, a nie dane wynikające z bilansu Spółki uwzględnione w kolumnie D zestawienia.

Okazało się, że w roku 2021 spółka wypracowała zysk w wysokości 158 216,47 zł, zamiast podanej straty.

Błędne dane pozwoliły staroście podważyć słowa radnego a zarządzanie spółki, choć jak mówił, nie ma zastrzeżeń co do funkcjonowania spółki, określił mianem poprawnym. Takie bezpodstawne określenie przy nieprawdziwej informacji o stracie jest policzkiem dla zarządu, prezesa, pracowników i samej spółki.Ważne jest, żeby podkreślić, że nie chodzi tu jedynie o kwoty, ale o fakt podania nieprawdziwych informacji. Wizerunek spółki jest istotny, zwłaszcza w kontekście finansowym. Informacja o stratach wpływa negatywnie na wizerunek spółki i jej organów.

Pomyłka, a właściwie można by rzec, że kłamstwo, zostały podane publicznie i usłyszeli je radni, goście obecni na sesji oraz mieszkańcy. Sprostowanie zostało przekazane tylko radnym i Prezesowi Karetek Sztumskich. Moim zdaniem, sprostowanie powinno zostać opublikowane na stronie Powiatu Sztumskiego wraz z przeprosinami. Chodzi o wizerunek spółki, której współwłaścicielem jest powiat, a zatem wszyscy mieszkańcy. Gdyby była rzecz dotyczyła prywatnej spółki, sprawa mogłaby skończyć się w sądzie — powiedział radny Zbigniew Pędziwilk.