Realizacja skateparku w Sztumie to temat wracający jak bumerang. Od lat obiecywano go dzieciom i młodzieży. Poprzedni burmistrz Leszek Tabor temat ten eksploatował szczególnie chętnie, ale kończyło się wyłącznie na przedwyborczych deklaracjach. Efekt? Brak jakichkolwiek realnych działań.
Kiedy w 2024 roku pojawiły się pierwsze konkretne zapowiedzi i informacja o przygotowaniach do inwestycji, mieszkańcy uwierzyli, że może tym razem się uda. Niestety, mijają miesiące, zmieniła się władza w Warszawie – a sytuacja zamiast się poprawić, wydaje się wręcz pogarszać.
Z odpowiedzi Urzędu Miasta i Gminy Sztum z 9 maja 2025 r. wynika jasno:
„Na dzień dzisiejszy nie jest znany termin realizacji Skateparku. Realizacja inwestycji uzależniona jest od posiadanych środków w budżecie oraz możliwości pozyskania środków zewnętrznych. Planowane jest złożenie wniosku o dofinansowanie w ramach dotacji ‘Sportowa Polska’”.
Czyli – nic nowego. Kolejne pismo, kolejna niepewność, kolejne „może kiedyś”.
Dziś środki publiczne szerokim strumieniem płyną do aglomeracji, do „swoich”, podczas gdy małe samorządy, jak Sztum, pozostają z pustymi rękami. Wygląda na to, że hasło „piniędzy nie ma i nie będzie” wciąż jest aktualne – ale tylko dla mniejszych gmin czy powiatów.
Tymczasem skatepark nie jest fanaberią. To nie luksus – to realna potrzeba. W czasach, gdy młodzież coraz częściej mierzy się z depresją, samotnością i brakiem perspektyw – brak przestrzeni do aktywności fizycznej i integracji to po prostu błąd samorządu i państwa. Zwłaszcza w miasteczkach takich jak Sztum, gdzie z roku na rok rośnie wyludnienie i brak atrakcyjnej oferty dla młodych ludzi.
[ANKIETA]7[/ANKIETA]
[REAKCJA_LAPKI]11709[/REAKCJA_LAPKI]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz