Szokujące informacje PZW dot. nie tylko J. Kaniewo
00:00, 11.06.2022
Aktualizacja: 08:31, 25.04.2023
W połowie maja pisaliśmy o śniętych rybach w jeziorze Kaniewskim. Wówczas przedstawiliśmy punkt widzenia mieszkańców Koniecwałdu, którzy bez cienia wątpliwości wskazywali odpowiedzialnego za to, co od lat dzieje się z rybami w jeziorze.
Po zgłoszeniu faktu śnięcia ryb pracownicy biura Zarządu Okręgu PZW w Elblągu w okresie od 18 do 25 maja 2022r uprzątnęli łącznie 380 kg śniętych ryb. W stu procentach był to karaś srebrzysty. Śnięte ryby zostały zdane do zakładu utylizacyjnego w Ornecie. Koszty utylizacji poniósł Okręg PZW w Elblągu, po wystawieniu Faktury VAT – poinformował Krzysztof Cegiel przedstawiciel Zarządu Okręgu PZW w Elblągu.
Ryby, jak informuje przedstawiciel PZW, nie wykazywały żadnych zmian chorobowych, ani też nie stwierdzono występowania pasożytów.
Na miejscu specjalistycznym sprzętem przebadano wodę z jeziora. Wykonane pomiary wykazały krytyczne wartości tlenu rozpuszczonego w wodzie.
Wartości kształtowały się na poziomie od 0,8 do 3,2 mgO2/dm3. Przy podanych wartościach, a w szczególności poniżej 1 mg O2/dm3 ryby bytujące w jeziorze, jak również inne organizmy od wody zależne nie mają szans na przeżycie.
Najniższe wartości tlenu zanotowano przy dopływie uchodzącym od strony Sztumskiego Pola, a najwyższe przy urządzeniu spustowym wód jeziora w miejscowości Koniecwałd.
Wskazuje to naszym zdaniem na miejsce dopływu nieczystości, których rozkład pochłonął większość tlenu z wód jeziora.
Na miejsce zdarzenia przybyli również inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z Gdańska, którzy pobrali próby wody. Ponieważ badanie niektórych oznaczanych parametrów trwa kilka dób, to na tą chwilę nie jesteśmy jeszcze w stanie podać dokładnych wyników – mówi przedstawiciel PZW.
O śniętych rybach Inspektorat WIOŚ w Gdańsku został powiadomiony przez pracowników biura ZO PZW w Elblągu drogą poczty elektronicznej oraz telefonicznie. Dodatkowo o zdarzeniu został poinformowany właściciel wód płynących w Polsce, jakim jest Skarb Państwa reprezentowany przez RZGW w Gdańsku.
W korespondenci otrzymanej z PZW możemy również przeczytać:
„Na zakończenie pragnę poinformować Redakcję, że jest to kolejne duże, co do ilości śnięcie ryb w jeziorach znajdujących się w okolicach m. Sztum na przestrzeni ostatnich lat. Niestety proces zanieczyszczania wód wokół m. Sztumu w wyniku braku modernizacji urządzeń służących do właściwego oczyszczania ścieków, przy jednoczesnym wzroście ilości produkowanych ścieków postępuje i doprowadza do kompletnej degradacji jezior. Jeziora są zbiornikami, co prawda przepływowymi, ale o niewielkiej możliwości wymiany wody i zdolności samooczyszczania. Niestety próg "pojemności" jezior został już dawno przekroczony. Wyrazem tego jest "śmierć" j. Parleta, wielokrotne zanieczyszczenia j. Koniecwałd i związane z tym śnięcia ryb, śnięcia ryb na j. Sztumskim, ale także pozaklasowy stan czystości wód j. Dąbrówka. Niestety to, co mogłoby być turystycznym atutem i rajem gminy Sztum oraz gmin sąsiednich, a także źródłem dochodów dla mieszkańców, z roku na rok staje się coraz większym obciążeniem. Rekultywacja jezior, o ile jest jeszcze możliwa, to koszt, który wielokrotnie przekroczy koszty modernizacji oczyszczalni i innych urządzeń ściekowych. Działania w tym względzie czas zacząć!!!”
Co o tym wszystkim sądzą wędkarze, przedstawiciele samorządu sztumskiego, PWik-u no i sami mieszkańcy gminy Sztum, jak również tak zawsze aktywni przedstawiciele środowisk ekologicznych, które raczej w tej sprawie podobnie jak warszawskiej oczyszczalni Czajka najchętniej nabierają wody w usta?
Niestety z informacji, jakie wciąż przesyłają nam mieszkańcy Koniecwałdu, nadal dochodzi do śnięcia ryb, i narasta intensywność fetoru, jaki unosi się nad jeziorem. Nadchodząca letnia aura i wyższe temperatury jeszcze bardziej pogorszą całą i tak trudną sytuację żyjących organizmów w Kaniewskim jeziorze.
Czy zatem jezioro Kaniewo podzieli los Parlety?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz