Podczas wieczoru wyborczego Karola Nawrockiego, nowo wybranego Prezydenta RP, uwagę mediów i internautów przyciągnęła jego 7-letnia córka, Katarzyna. Dziewczynka, stojąc obok ojca, spontanicznie wykonywała gesty serca i robiła zabawne miny, co dla wielu było ujmującym obrazem rodzinnego wsparcia w ważnym momencie. Krótkie nagranie z jej udziałem szybko stało się viralem w mediach społecznościowych.
Niestety, wraz z popularnością nagrania pojawiła się fala hejtu, która – ku zaskoczeniu wielu – została skierowana wprost do dziecka. Liczne komentarze, pełne agresji, wyzwisk i drwin, pokazały brutalną twarz politycznego fanatyzmu. Dla wielu obserwatorów granica została przekroczona – ataki nie dotyczyły już polityków, ale niewinnego dziecka, które stało się celem tylko dlatego, że jest córką przeciwnika politycznego Rafała Trzaskowskiego.
Opętała nas patopolityka i nienawiść
Reakcja społeczeństwa była mieszana, jednak jeden głos wybrzmiał wyraźnie. Znana komentatorka życia publicznego, Karolina Korwin Piotrowska – zazwyczaj krytyczna wobec prawej strony sceny politycznej – napisała bezkompromisowo:
„Nie ma mojej zgody na niszczenie tej dziewczynki. Jeżeli wycieracie sobie gęby feminizmem, tolerancją czy body positivity, to bądźcie teraz konsekwentni, to jest test na wasze charaktery. Wielu z was, pod nazwiskiem, mający dzieci, często z błyskawicą, flagą albo tęczą na profilowym, nie wstydzi się wyzywać to dziecko.”
Mnie się Kasia podoba. A wszyscy, którzy hejtują dziewczynkę, która po prostu jest dzieckiem powinni się bardzo wstydzić i zastanowić nad swoim człowieczeństwem. GO KASIA — napisała Malinowska.
Warto przypomnieć, jak zareagowało państwo, gdy starsza kobieta skrytykowała Jerzego Owsiaka – błyskawiczny proces, wyrok, publiczny lincz. Teraz cisza. Bo to nie ich dziecko. Bo to nie ich prezydent.
Nie ma zgody na tego rodzaju podłość. Atakowanie dzieci, tylko dlatego, że są dziećmi przeciwników politycznych, to dno moralne, z którego nie da się już głębiej spaść. Jeśli tego nie potępicie — milcząc, stajecie po stronie hejterów. Nienawiść nie jest już po „ciemnej stronie mocy”. Ona siedzi w waszych komentarzach, waszych postach i waszym milczeniu.
Zachowanie zwolenników jednej opcji politycznej podkręconych przez przemysł pogardy rozwinięty do absurdu od początku ostatniej kampanii wyborczej coraz bardziej przypomina patospołeczeństwo. Jak daleko nas to doprowadzi w podziałach, jak mocno zniszczone zostaną więzi społeczne?
Co jeszcze musi się wydarzyć, abyśmy w końcu spojrzeli w lustro i zastanowili się nad sobą? Nad tym, dokąd zmierzamy jako społeczeństwo? Czy naprawdę musimy czekać na kolejny szok, tragedię albo wpis celebryty, żeby się zatrzymać? Żeby powiedzieć: dość. Dość nienawiści, pogardy, szczucia i dehumanizacji. To nie politycy czy medialne "autorytety" powinni wyznaczać granice przyzwoitości — to my, zwykli ludzie, musimy mieć odwagę powiedzieć: nie chcemy tej wojny między nami.
Polska nie potrzebuje więcej „uśmiechniętej nienawiści” — potrzebuje zasad, których nie przekracza się nawet w najostrzejszym sporze. Bo jeśli dla politycznego rewanżu trzeba zniszczyć dziecko, to znaczy, że straciliście wszystko, co ludzkie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz