Zamknij

Eksperci alarmują. Na szpitalnych obchodach lekarskich wciąż dochodzi do wielu naruszeń

15:49, 17.07.2024 . Aktualizacja: 16:11, 17.07.2024
Skomentuj

W szpitalach wciąż jest problem z zachowaniem personelu medycznego podczas
obchodu lekarskiego czy pielęgniarskiego. Często rozmowy o stanie zdrowie
pacjenta prowadzone są w obecności innych pacjentów lub osób nieuprawnionych.
Odbywa się to np. bez stosowania parawanów, bez zachowania odpowiedniej
odległości między łóżkami czy bez mówienia ściszonym głosem. Hospitalizowane
osoby często nie zdają sobie sprawy z łamania prawa przez personel medyczny.

Ewentualnie nie chcą podejmować żadnych działań związanych z takimi
zdarzeniami. Do tego często boją się odezwać w obronie swoich praw, bo to
mogłoby być źle odebrane przez personel.
– Obowiązek poszanowania godności i prawa do intymności pacjentów wynika z
Konstytucji RP oraz ustawy z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku
Praw Pacjenta. W ocenie Ministerstwa Zdrowia, w tej sprawie problemem jest
nieprzestrzeganie obowiązującego prawa, a nie brak odpowiednich regulacji.
Właściwe zachowanie personelu szpitali i przychodni powinno wynikać z wysokiego
poziomu kultury osobistej oraz organizacyjnej – komentuje resort zdrowia.
Jak informuje Biuro Rzecznika Praw Pacjenta, każdy pacjent powinien mieć
możliwość rozmowy z lekarzem oraz innym personelem medycznym na osobności.
Z kolei w trakcie udzielania świadczeń obecne powinny być tylko te osoby, które są
do tego niezbędne. W latach 2019-2023 stwierdzone przez Rzecznika
nieprawidłowości w zakresie prawa pacjenta do intymności i godności dotyczyły
m.in. bezzasadnej odmowy obecności osoby bliskiej przy udzielaniu świadczenia
zdrowotnego pacjentowi. Były też przypadki braku zapewnienia intymności podczas
udzielania świadczeń zdrowotnych, np. nie zastosowano parawanów oraz zasłon
gwarantujących intymność oraz oddzielających od innych pacjentów.
– Z mojego doświadczenia wynika, że nadal często dochodzi do licznych uchybień
w tej materii. Takich sytuacji jest co prawda mniej niż kilka czy kilkanaście lat temu,
niemniej wciąż się zdarzają. Niekiedy sprawa dotyczy zwykłego ludzkiego
podejścia. Personel medyczny jest przepracowany, wkrada się rutyna. Kwestia
poszanowania godności czy intymności pacjenta schodzi na dalszy plan. Do tego
uwagi pacjenta w tym kontekście często są odbierane jako pieniactwo – mówi
adwokat Kamil Piotrowski.
Do kwestii obchodu lekarskiego odnosi się Jolanta Budzowska, radca prawny z
Kancelarii Prawnej BFP, reprezentująca poszkodowanych pacjentów w sprawach o
błąd medyczny. Jak przekonuje, w teorii, oprócz prawa do poszanowania
intymności pacjenta, możemy tu mówić o złamaniu tajemnicy lekarskiej lub
pielęgniarskiej. Ekspertka podkreśla, że warunki, w jakich pacjenci przebywają na
salach chorych, są często dalekie od ideału, a możliwości wyegzekwowania praw
pacjenta są w takiej sytuacji mało realne. Rzeczywiste poszanowanie ich praw
zależy jednak głównie od świadomości i zaangażowania personelu.
– Przekazywanie informacji dotyczących stanu zdrowia w sposób jawny czy
publiczny stanowi o naruszeniu dóbr osobistych pacjenta – na gruncie prawa
cywilnego, a także naruszenie przepisów RODO – w zakresie prawa
administracyjnego. W wyjątkowych przypadkach można również mówić o
odpowiedzialności karnej. Nadto możliwa jest również odpowiedzialność
dyscyplinarna danej osoby. Tylko to jest teoria. W praktyce ciężko jest to udowodnić
– podkreśla radca prawny Mateusz Buczkowski z Kancelarii GRUBE.
Reagowanie na problem

Jak informuje Ministerstwo Zdrowia, odpowiedzialność za kierowanie podmiotem
leczniczym ponosi jego kierownik. Zatem każdy pacjent, który uzna, że jego prawa,
określone w ustawie o prawach pacjenta, zostały naruszone, może skierować
zastrzeżenia do kierownika podmiotu leczniczego (art. 46 ustawy z 15 kwietnia
2011 r. o działalności leczniczej). Ma prawo również wystąpić z wnioskiem do
Rzecznika Praw Pacjenta, który może przeprowadzić postępowanie wyjaśniające w
podmiocie leczniczym.
– Podjęcie tego rodzaju kroków w trakcie hospitalizacji może spowodować
natychmiastowe działanie. Czy nie o to w gruncie rzeczy chodzi? Zwlekanie z
podjęciem działań do czasu zakończenia hospitalizacji co prawda nie pozbawia nas
prawa do dochodzenia stosownych roszczeń z tytułu zadośćuczynienia za
naruszenie praw pacjenta, niemniej nie spowoduje wymazania z pamięci przykrych
sytuacji. Gdyby reakcja pacjenta nastąpiła od razu, być może natychmiast doszłoby
do wyeliminowania nieprawidłowości – dodaje adwokat Kamil Piotrowski.
W pierwszym kwartale br. do Biura Rzecznika Praw Pacjenta (RPP) wpłynęły 172
sygnały w zakresie naruszenia prawa do poszanowania intymności i godności
pacjenta. Najwięcej z nich dotyczyło województwa mazowieckiego. Od początku
stycznia do końca marca 2024 roku RPP wszczął 17 postępowań w zakresie
naruszenia prawa do intymności i godności. W tym okresie stwierdzono naruszenia
prawa pacjenta do intymności i godności w 16 przypadkach. Dla porównania, w
całym 2023 roku było ich 31. W 2022 roku – 56, w 2021 roku – 113, w 2020 roku –
35, w 2019 roku – 33, a w 2018 roku – 23.
– Na realizację prawa pacjenta do poszanowania intymności i godności głęboki
wpływ wywarła pandemia. W latach 2020-2021 znacznie zwiększyła się liczba
spraw kierowanych do RPP. W ubiegłym roku Rzecznik podjął 561 interwencji w
kwestii naruszenia prawa do poszanowania intymności i godności pacjenta. 2 lata
temu było ich 428, a 3 lata temu – 531. Były to wystąpienia zgłoszone drogą
pisemną do podmiotów leczniczych oraz interwencje telefoniczne. Żadne
naruszenie nie dotyczyło zachowania personelu medycznego podczas obchodu
lekarskiego lub pielęgniarskiego – wylicza Biuro RPP.
Problem nie jest nowy. W 2018 roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport
pt. „Ochrona intymności i godności pacjentów w szpitalach”. Powstał on na
podstawie kontroli za okres 2015-2017. Jak informuje Marcin Marjański, p.o.
rzecznika prasowego NIK, wówczas stwierdzono, że warunki udzielania świadczeń
zdrowotnych w szpitalach nie zapewniały pacjentom pełnego poszanowania ich
konstytucyjnie i ustawowo chronionego prawa do prywatności, w tym intymności i
godności. Wynikało to głównie z przestarzałej infrastruktury szpitali, niestosownego
postępowania personelu, a także niewłaściwej organizacji systemu monitoringu
wizyjnego. Do tego Marjański dodaje, że w żadnym wypadku ograniczone zasoby
finansowe i kadrowe w służbie zdrowia nie mogą usprawiedliwiać naruszenia tych
praw.
– Jeśli chodzi o sprawy sądowe dotyczące stricte prawa do poszanowania
intymności i godności pacjenta, to jest ich bardzo mało. Nie oznacza to natomiast,
że naruszeń w tym zakresie jest niewiele. Jest raczej wręcz odwrotnie. Myślę, że to

bardziej kwestia rachunku zysków i strat danego pacjenta, gdyż zadośćuczynienia
zasądzane przez sądy z tego tytułu są raczej dość niewielkie – dodaje mec.
Piotrowski.
Pozorne leczenie sytuacji
Według Ministerstwa Zdrowia, zapewnienie wysokich standardów nie wymaga
zmian legislacyjnych, lecz kulturowych. Jak zaznacza radca prawny Jolanta
Budzowska, tę samą informację można uzyskać lub przekazać na różne sposoby,
tj. z poszanowaniem godności pacjenta lub z jej pogwałceniem. Można naruszyć
godność pacjenta, komentując jego stan przy nim, tak jakby był nieobecny.
Ekspertka podkreśla, że nadal pokutuje zwyczaj zwracania się do pacjentów per ty.
To oczywiście nie jest na miejscu, ale tak się dzieje.
– Moim zdaniem, pierwszym krokiem powinno być stworzenie takich warunków, w
których personel medyczny będzie mógł w każdej sytuacji poszanować prywatność
pacjenta. Mam tu na myśli zastąpienie wytycznych dotyczących wyposażenia
bezwzględnie obowiązującymi nakazami. W dalszej kolejności uzasadnione może
być zwiększanie świadomości pacjentów i personelu medycznego w zakresie
wzorca postępowania – stwierdza radca prawny Mateusz Buczkowski.
W opinii mec. Kamila Piotrowskiego, czasy, kiedy lekarzowi nie można było zwrócić
uwagi, odeszły w zapomnienie. Pacjent nie może obawiać się reakcji specjalisty lub
– co gorsza – wpływu zasygnalizowania personelowi medycznemu pewnych
nieprawidłowości na dalszy proces leczenia. Na szczęście świadomość Polaków
jest coraz większa w tym zakresie. Jednak inni eksperci dodają, że to nie jest taka
prosta sytuacja. Hospitalizowany zawsze jest w gorszej sytuacji niż personel
medyczny i nie chodzi tutaj tylko o to stan jego zdrowia. Często pacjenci czują się
osaczeni procedurami i zachowaniem medyków, którzy z góry wiele rzeczy
narzucają.
– NIK nie planuje w najbliższym czasie kontroli w tym zakresie. W chwili obecnej
trwa opracowywanie informacji o wynikach kontroli przestrzegania praw pacjenta, w
trakcie której kwestie zapewnienia pacjentom praw w zakresie ich godności oraz
intymności były również badane. Do momentu publikacji tych wyników wszelkie
informacje stanowią tajemnicę kontrolerską – dodaje Marcin Marjański.
Jak informuje Ministerstwo Zdrowia, od zbliżającego się roku akademickiego
wejdzie nowy standard kształcenia na kierunku lekarskim. W nim został położony
nacisk na umiejętności związane z komunikacją z pacjentem, także w kontekście
przyjęcia empatycznej postawy wobec niego i jego rodziny. Wiąże się to
bezpośrednio z podstawowymi prawami pacjenta do poszanowania jego godności i
intymności. Jednak, jak zaznaczają inni eksperci, to melodia przyszłości.
Oczywiście dobrze, że coś zaczęło się dziać w tej kwestii, ale problem jest od wielu
lat i szybko nie zniknie. W ocenie znawców tematu, potrzebne są zdecydowane,
szybkie i sprawne działania, począwszy od kontrolnych po edukacyjne. Inaczej
dalej niewiele w tej materii się zmieni. To, co teraz się dzieje, jest pozornym
leczeniem sytuacji.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%