Zamknij

Gdzie był starosta, gdy sytuacja wymagała działań?

. 14:18, 19.08.2025 Aktualizacja: 14:50, 19.08.2025
Skomentuj Zdjęcia Starostwo Powiatowe w Sztumie Zdjęcia Starostwo Powiatowe w Sztumie

Pod koniec lipca br. intensywne opady deszczu nawiedziły całą Polskę, a szczególnie dały się we znaki na Pomorzu. Również nasz rejon mocno został doświadczony przez naturę. W różnych miejscach spadło od 100 do 200 litrów wody. W powiatach malborskim i nowo dworskim według informacji spadło jeszcze więcej.

W powiatach elbląskim, nowodworskim, malborskim, sztumskim i gdańskim. Nawalne deszcze z końca lipca zalały pola, a woda - zamiast odpływać - zatrzymywała się na gruntach o słabej przepuszczalności. Do tego dochodzą zapchane rowy, niedrożne kanały i przeciekające wały, które zamiast chronić, tylko pogłębiły problem - informował Wiesław Burzyński prezes Pomorskiej Izby Rolniczej

Był bardzo silny wiatr na naszym terenie tego dnia, niemal huragan, a do tego bardzo mocno padał deszcz. W wielu miejscach zboże się przewróciło i utopiło. Ale teraz, jak ta woda nadal stoi, to jak rolnik ma wjechać na pole? Nie wjedzie, nie ma szans, więc zboże zaraz tam zgnije – informował Wiesław Burzyński prezes Pomorskiej Izby Rolniczej

Sytuacja jest katastrofalna. Niektórzy rolnicy mają zasób finansowy i sobie poradzą. Natomiast jest dużo gospodarstw, które żyją z roku na rok, ponieważ są zadłużone – mówi nam Wiesław Burzyński. - I teraz jeszcze problem niezebrania czegokolwiek albo zebrania bez jakości, czyli w niskich cenach. A ceny na rynku są byle jakie dzisiaj, nie oszukujmy się. Rośliny gniją. I teraz, jeżeli ta woda będzie się długo utrzymywała, to będą się przewracały - dodaje.

Wysoki poziom wody dziś nadal się utrzymuje na rzece Tinie w miejscowości Śledziówka. Wały są przesiąknięte, ale na razie bezpieczne - informowało starostwo

Również w gminie Stary Targ poważną sytuacja jest na Kanale Rycerskim, gdzie wystąpiły dość liczne przecieki w wale. Nadal pracują tam służby Wód Polskich, wspomagane przez żołnierzy WOT. Wpis z 2 sierpnia br. na fanpage sztumskiego starostwa.

6 sierpnia br. wprowadzono zakaz poruszania się po wałach na terenie całego powiatu ze względu na ich stan z powodu nasiąknięcia wodą.

To pokazuje, że sytuacja w regionie była naprawdę poważna. Starosta malborski nie wahał się i ogłosił stan pogotowia przeciwpowodziowego. Tymczasem starosta sztumski, Leszek Sarnowski, nie tylko tego nie zrobił, ale już po 01 sierpnia nawet nie wystąpił do wojewody z wnioskiem o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej – choć miał do tego pełne podstawy i obowiązek wobec mieszkańców.

Czyżby bał się nowego szafa MSWiA Marcina Kierwińskiego? A może po prostu nie chciał dokładać sobie obowiązków? Faktem jest, że kiedy ludzie i rolnicy zmagali się ze skutkami katastrofy, starosta Sarnowski wybrał bierność.

Dla kontrastu – Wiesław Burzyński, prezes Pomorskiej Izby Rolniczej, nie zawahał się i złożył stosowny wniosek, działając w interesie społeczności.

  Zgodnie z ustawą o stanie klęski żywiołowej, jest to sytuacja wywołana katastrofą naturalną lub awarią techniczną, której skutki zagrażają życiu lub zdrowiu dużej liczby osób, mieniu w wielkich rozmiarach albo środowisku na znacznych obszarach, a pomoc może być skutecznie prowadzona tylko przy zastosowaniu nadzwyczajnych środków.  Wprowadzenie stanu klęski żywiołowej należy do kompetencji Rady Ministrów, która może podjąć decyzję z własnej inicjatywy lub na wniosek m.in. wojewody czy władz lokalnych. Jeżeli zdarzenie dotyczy kilku gmin w powiecie, wniosek może złożyć starosta.

Dlaczego starosta sztumski nie stanął na wysokości zadania? Dlaczego nie zareagował, kiedy ludzie tego najbardziej potrzebowali?

Niestety mimo pism prezesa izby odpowiedź ministra pozostawia wiele do życzenia. 

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%