Najnowsze analizy meteorologiczne wskazują, że zima 2025/2026 przyniesie Europie wyraźne ochłodzenie i większe ryzyko śnieżyc. Jednym z czynników jest wir polarny, czyli układ wiatrów utrzymujący zimne masy powietrza wokół bieguna północnego. Kiedy jest silny, zimne powietrze pozostaje na Arktyce. Gdy się osłabia, arktyczny chłód rozlewa się na niższe szerokości geograficzne. W tym roku naukowcy obserwują właśnie taką słabość wiru, która może przynieść Polsce gwałtowne spadki temperatur nawet do –20°C, a miejscami jeszcze niżej za sprawą. Dodatkowym czynnikiem jest La Niña, anomalia oceaniczna polegająca na ochłodzeniu wód tropikalnego Pacyfiku. To zjawisko zaburza cyrkulację atmosferyczną i sprzyja rozchwianiu wiru polarnego. Tak wczesne zaburzenia notowano zaledwie kilka razy w ciągu ostatnich 70 lat.
Pierwszy atak zimy na południu kraju pokazuje, że tegoroczny sezon może być zupełnie inny niż poprzednie łagodne zimy, do których przywykło młode pokolenie. Część z nich dopiero teraz zobaczy, czym jest prawdziwa, surowa polska zima.
[WIDEO]441[/WIDEO]
Starsze pokolenie doskonale pamięta ostre mrozy i zaspy sięgające parapetów. Wiedzą też, jak radzić sobie w trudnych warunkach, tym bardziej że dawniej robili to w znacznie gorszej sytuacji ekonomicznej niż dziś.
Czy zapowiedzi synoptyków się w pełni potwierdzą, przekonamy się wkrótce. Na razie mieszkańcy północnej Polski mogą tylko obserwować to, co dzieje się na południu. Tegoroczne obrazki z Beskidu Niskiego, gdzie w jedną noc spadło 50–60 cm śniegu, oraz z zasypanego Mielca, są wyraźnym sygnałem, na co stać naturę, i że to dopiero początek zimowego spektaklu.

Zdjęcie Piotr Boczoń - Beskid Niski

Zdjęcie Przemek Cynkier - Mielec

Zdjęcie Przemek Cynkier - Mielec

Zdjęcie Przemek Cynkier - Mielec
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz