Urzędnicy gminni dążą do realizacji uchwały wspólnoty z 2020 r. w której to wspólnota określiła kierunek w celu wyburzenia przybudówki do budynku zlokalizowanego przy ul. Osińskiego 6.Jak tłumaczy urząd wyburzenie obiektu, w którym znajduje się gminny lokal mieszkalny, jest spowodowany jego złym stanem technicznym.
Po wyburzeniu części budynku ma nastąpić także inna inwestycja polegająca na rewitalizacji fragmentu tzw. muru miejskiego, który tak naprawdę obecnie nie ma nic wspólnego ze średniowiecznymi fortyfikacjami miasta.
Gmina stara się przekonać członków wspólnoty do przegłosowania uchwały dot. realizacji zaproponowanej przez Urząd Gminy rozbiórki potrzebnej do realizacji wcześniej wspomnianej odbudowy fragmentu muru.
Niestety wielomiesięczne zabiegi urzędu mające przekonać wspólnotę nie przyniosły rezultatu.
Gdyż w międzyczasie jeden z lokali został sprzedany, a obecny właściciel nie wyraża zgody, co więcej zdanie zmienił także inny lokator. A do realizacji rozbiórki potrzebna jest jeszcze zgoda wspólnoty mieszkaniowej.
Jak zapewniają przedstawiciele gminy, urząd ma ekspertyzę mówiącą, że kamienicy nic nie zagraża. Ponadto zapewniają, że projektant wykonujący projekt rozbiórki jest ubezpieczony od błędów i zdarzeń, co zapewnia dochodzenie roszczeń z tego tytułu w razie jakiegokolwiek zdarzenia.
Jednak mieszkańcy nie akceptują takiego postępowania, obawiając się o los wiekowej kamienicy i własne bezpieczeństwo podczas prac rozbiórkowych przybudówki. Mieszkańcy mają uzasadnione powody do obaw, ponieważ w przeszłości mieli do czynienia z incydentem, gdzie podczas budowy sąsiadującego budynku z ich kamienicą fundamenty zostały podkopane tak blisko, że doprowadziło to do pęknięcia jednej ze ścian.
Niestety, reprezentanci sztumskiego magistratu nie wykazują odpowiedniego podejścia do tego problemu, ignorując zmartwienia mieszkańców i nie udzielając im konkretnych odpowiedzi. Na pytanie lokatorów dotyczące ich bezpieczeństwa i losu w przypadku zaistnienia jakiegokolwiek incydentu, urzędniczka unika odpowiedzi i zamiast tego zadaje retoryczne pytanie, sugerujące brak sensowności ich obaw.
Jest to nie do przyjęcia i wywołuje zrozumiałe oburzenie wśród lokatorów. Jako obywatele mają prawo do odpowiedzi i zapewnienia, że ich troski są traktowane poważnie.
Mieszkańcy potrzebują jasnych i konkretnych odpowiedzi oraz pewności, że odpowiednie kroki zostaną podjęte w celu minimalizacji ryzyka i zapewnienia bezpiecznych warunków mieszkaniowych.
Dlatego domagają się gwarancji otrzymania mieszkań w razie, gdyby doszło do katastrofy, a nie tylko zapewnień, że wykonawca jest ubezpieczony. Jak mówią, sprawy o zadość uczynienie ciągną się latami i boją się, że zostaną pozostawieni sami sobie.Jaki będzie finał? Zobaczymy czy urząd jest w stanie dać gwarancje mieszkańcom, którym podobno nic nie grozi i jak sami mówią, nie sprzeciwiają się gminnym inwestycjom, chcą jedynie mieć gdzie normalnie i spokojnie mieszkać.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz